Żeglarstwo to jedna z moich pasji... a wszyscy chyba wiedzą jak groźnym żywiołem może być woda.
Życie to też "żywioł" więc postanowiłem się z Wami podzielić kilkoma radami z morza ale tak naprawdę sens jest głębszy więc moim zdaniem warto się chwilę nad tym zastanowić...
A więc...
Przeżyjesz jeśli będziesz bardzo tego chciał. Przeżyjesz huragan, cyklon, dwudziestometrowe fale. Przeżyjesz złamanie masztu, urwanie steru i wywrotki. Przeżyjesz nawet wtedy gdy jacht utonie, gdy wylecisz za burtę, gdy niszczony przez wiatr i słońce dryfować będziesz przez miesiąc albo dwa na rozpadającej się tratwie ratunkowej. Przeżyjesz! Ale musisz bardzo chcieć żyć. Musisz walczyć o życie. Musisz być aktywny, zaradny i pomysłowy. Ale najważniejsze byś miał nadzieję, byś wierzył w ratunek nawet wtedy gdy jedynym ratunkiem będą twoje ręce i oczy.
Nie wierzysz? Już teraz zanim wielka woda wystawiła Cię na decydującą próbę? Może rzeczywiście nie będziesz musiał walczyć o życie, o jeszcze jeden dzień, o jeszcze jeden świt i zachód słońca. Może nawet na stutysięcznej mili swojego życia nie spotkasz rozszalałego żywiołu. Ale byli, są i będą tacy, którzy już w pierwszym rejsie zobaczą w lustrze oceanu urwany film swojego życia... ten film może mieć jednak dobre zakończenie... nie musi być urwany, a jego zakończenie nie musi być cudem. Posłuchaj! Opowiem dzisiaj o nadziei i zwątpieniu. O walce i rezygnacji. Ale przede wszystkim o walce.
Cztery czynniki zabijają rozbitka: utonięcie, które zabija w ciągu kilku minut; niekorzystne warunki atmosferyczne, które zabijają w ciągu kilku godzin; pragnienie, które zabija w ciągu kilku dni oraz głód, który zabija w ciągu kilku tygodni. Piąty czynnik zabija również w ciąg paru godzin, a jest nim strach, panika, apatia, upadek moralny, brak wiary i nadziei na ratunek....
Zapamiętaj: nikt nie wypływa w morze, żeby zginąć. Płynie się po to, aby żyć. By brać z życia co najpiękniejsze, co daje satysfakcję. Każda realizacja marzeń jest przyjemna i każda nas wzbogaca. Wszystko jednak kosztuje. Za to, żeby żyć ciekawiej i lepiej zawsze płacimy jakąś cenę. Oby nigdy nie była to cena życia. Ale pamiętaj: przeżyjesz, jeśli będziesz bardzo tego chciał. Przeżyjesz huragan, cyklon, dwudziestometrowe fale. Przeżyjesz nawet wtedy gdy jacht utonie, gdy wylecisz za burtę, gdy niszczony przez wiatr i słońce dryfować będziesz przez miesiąc albo dwa na rozpadającej się tratwie. Przeżyjesz, bo inni też przeżyli. Ale musisz bardzo chcieć...do końca.
Never, never, never ... give up!!!
Indrasil