Mi³oœÌ jak s³oùce
Mi³oœÌ jak s³oùce: ogrzewa œwiat ca³y
I swoim blaskiem o¿ywia ró¿anym,
W g³êbiach przepaœci, w rozpadlinach ska³y
Dozwala kwiatom rozkwitn¹Ì wionianym
I wyprowadza z martwych gÂłazĂłw Âłona
Coraz to nowe na przysz³oœÌ nasiona.
Mi³oœÌ jak s³oùce: barwy uroczemi
Wszystko dokoÂła cudownie powleka;
ÂŻywe piĂŞknoÂści wydobywa z ziemi,
Z serca natury i z serca czÂłowieka
I szary, mglisty widnokrÂąg istnienia
W przĂŞdzĂŞ z purpury i zÂłota zamienia.
Mi³oœÌ jak s³oùce: wywo³uje burze,
KtĂłre grom niosÂą w ciemnoÂściach spowity,
I tĂŞczĂŞ pieÂśni wiesza na Âłez chmurze,
Gdy rozp³akana wzlatuje w b³êkity,
I znĂłw z obÂłokĂłw wyziera pogodnie,
Gdy burza we Âłzach zgasi swe pochodnie,
Mi³oœÌ jak s³oùce: choÌ zajdzie w pomroce,
Jeszcze z blaskami srebrnego miesiÂąca
Powraca smutne rozpromieniaĂŚ noce
I przez ciemnoœÌ przedziera siê dr¿¹ca,
PeÂłna tĂŞsknoty cichej i ÂżaÂłoby,
By wieĂączyĂŚ ÂśpiÂące ruiny i groby.