Tytu³: Przeżyjesz... Wiadomo¶æ wys³ana przez: Indrasil Kwiecieñ 28, 2008, 09:54:03 Żeglarstwo to jedna z moich pasji... a wszyscy chyba wiedzą jak groźnym żywiołem może być woda.
Życie to też "żywioł" więc postanowiłem się z Wami podzielić kilkoma radami z morza ale tak naprawdę sens jest głębszy więc moim zdaniem warto się chwilę nad tym zastanowić... A więc... Przeżyjesz jeśli będziesz bardzo tego chciał. Przeżyjesz huragan, cyklon, dwudziestometrowe fale. Przeżyjesz złamanie masztu, urwanie steru i wywrotki. Przeżyjesz nawet wtedy gdy jacht utonie, gdy wylecisz za burtę, gdy niszczony przez wiatr i słońce dryfować będziesz przez miesiąc albo dwa na rozpadającej się tratwie ratunkowej. Przeżyjesz! Ale musisz bardzo chcieć żyć. Musisz walczyć o życie. Musisz być aktywny, zaradny i pomysłowy. Ale najważniejsze byś miał nadzieję, byś wierzył w ratunek nawet wtedy gdy jedynym ratunkiem będą twoje ręce i oczy. Nie wierzysz? Już teraz zanim wielka woda wystawiła Cię na decydującą próbę? Może rzeczywiście nie będziesz musiał walczyć o życie, o jeszcze jeden dzień, o jeszcze jeden świt i zachód słońca. Może nawet na stutysięcznej mili swojego życia nie spotkasz rozszalałego żywiołu. Ale byli, są i będą tacy, którzy już w pierwszym rejsie zobaczą w lustrze oceanu urwany film swojego życia... ten film może mieć jednak dobre zakończenie... nie musi być urwany, a jego zakończenie nie musi być cudem. Posłuchaj! Opowiem dzisiaj o nadziei i zwątpieniu. O walce i rezygnacji. Ale przede wszystkim o walce. Cztery czynniki zabijają rozbitka: utonięcie, które zabija w ciągu kilku minut; niekorzystne warunki atmosferyczne, które zabijają w ciągu kilku godzin; pragnienie, które zabija w ciągu kilku dni oraz głód, który zabija w ciągu kilku tygodni. Piąty czynnik zabija również w ciąg paru godzin, a jest nim strach, panika, apatia, upadek moralny, brak wiary i nadziei na ratunek.... Zapamiętaj: nikt nie wypływa w morze, żeby zginąć. Płynie się po to, aby żyć. By brać z życia co najpiękniejsze, co daje satysfakcję. Każda realizacja marzeń jest przyjemna i każda nas wzbogaca. Wszystko jednak kosztuje. Za to, żeby żyć ciekawiej i lepiej zawsze płacimy jakąś cenę. Oby nigdy nie była to cena życia. Ale pamiętaj: przeżyjesz, jeśli będziesz bardzo tego chciał. Przeżyjesz huragan, cyklon, dwudziestometrowe fale. Przeżyjesz nawet wtedy gdy jacht utonie, gdy wylecisz za burtę, gdy niszczony przez wiatr i słońce dryfować będziesz przez miesiąc albo dwa na rozpadającej się tratwie. Przeżyjesz, bo inni też przeżyli. Ale musisz bardzo chcieć...do końca. Never, never, never ... give up!!! Indrasil Tytu³: Odp: Prze¿yjesz... Wiadomo¶æ wys³ana przez: alicja Styczeñ 06, 2009, 16:39:45 Walka z chorob± nowotworow± zmieni³a ca³e moje ¿ycie. W jednej chwili z m³odej roze¶mianej i pe³nej ¿ycia dziewczyny,która potrafi³a zara¿aæ swoj± weso³o¶ci± innych-sta³am siê staruszk± wchodz±c± w powolny sukcesywny,nieunikniony proces umierania.Kwiat,który nie zd±zy³ siê rozwin±æ obumar³,z¿era go robak.D³ugo walczy³am z przeciwno¶ciami losu,nieudanym ma³¿eñstwem zakoñczonym po wielu latach rozwodem,¶mierci± dwójki dzieci,rozstaniem z synem,którego nigdy nie spotkam-walczy³am o córkê,któr± chroni³am przed tym wszystkim co ¿ycie mi przynosi³o,z³em ze strony jej ojca.Stworzy³am jej dom u moich rodziców.Zycie jest jak ocean,w którym zaczynam ton±æ.Liczy³am na bliskie serce drugiego cz³owieka.Jestem sama.Dzi¶ wiem,¿e prosi³am o zbyt wiele i inaczej nie bêdzie.Moim spowiednikiem jest ksi±dz,nikt inny nie chce s³uchaæ moich my¶li.Ale czy potrafiê ,chodz±c do neokatechumenatu,jeszcze raz uwierzyæ w BOGA???Mój okrêt tonie,a ja jestem na ¶rodku oceanu.Pozdrawiam tych,którzy jeszcze wierz± i jeszcze walcz± o swoje marzenia. PRZEZYJESZ?To dla mnie na dzi¶ pytanie bez odpowiedzi,a ka¿dy dzieñ jest darem... :-*
|